ciEŃ RycErza
II część serii „Wielkie Płaszcze”, kontynuacja „Ostrza zdrajcy”
Tristia to kraj przeżarty intrygami i korupcją. Idealista, młody król Paelis nie żyje, a Wielkie Płaszcze – legendarni wędrowni trybuni, którzy zaprowadzali w królestwie sprawiedliwość – zostali uznani za zdrajców i napiętnowani. Zanim jednak głowę Paelisa zatknięto na żerdzi, ten zobowiązał każdego ze swoich stu czterdziestu czterech trybunów do wykonania innej misji.
Pierwszy kantor Falcio val Mond z pomocą swoich przyjaciół – Kesta i Brastiego – wypełnił ostatnie zadanie króla: odnalazł jego czaroity… no dobrze: jeden z czaroitów, który zresztą okazał się czymś – a właściwie kimś – zupełnie innym, niż można się było spodziewać. Teraz misja Wielkich Płaszczy polega na ochronie czaroitu – dziewczyny! – przed próbującymi ją zgładzić. Nie byłoby z tym większego kłopotu, gdyby na ich drodze nie stali dashini – owiani legendą asasyni – i książęta, którzy zrobią wszystko, by zachować władzę w swoich rozbitych księstewkach. Na domiar złego Falcia zabija powoli jakaś trucizna, więc może nie ma już co wspominać o kolejnym zagrożeniu: Lamencie Wielkich Płaszczy…
“Szalony taniec walk, spisków i zaskakujących zwrotów akcji.”
DAVE DUNCAN
BESTSELLEROWY PISARZ FANTASY“Piekielnie dobra książka.”








Les vieux maîtres de sort aiment raconter que la magie a un goût. Les sorts de braise ressemblent à une épice qui vous brûle le bout de la langue. La magie du souf e est subtile, presque rafraîchissante, un peu comme si vous teniez une feuille de menthe entre vos lèvres. Le sable, la soie, le sang, le fer… cha- cune de ces magies a son parfum. Un véritable adepte, autre- ment dit un mage capable de jeter un sort même à l’extérieur d’une oasis, les connaît tous.
'I totally saw this coming,’ Reichis growled, leaping onto my shoulder as lightning scorched the sand barely ten feet from us. The squirrel cat’s claws pierced my sweat-soaked shirt and dug into my skin.
The way of the Argosi is the way of water. Water never seeks to block another’s path, nor does it permit impediments to its own. It moves freely, slipping past those who would capture it, taking nothing that belongs to others. To forget this is to stray from the path, for despite the rumours one sometimes hears, an Argosi never, ever steals.